niedziela, 6 listopada 2016

O królu, który lubił sól.

Był sobie król,
co lubił sól,
sól kazał sypać do wszystkiego.
Czy jadł, czy pił
czy chudł, czy tył
on nie chciał jeść nic niesłonego.

I raz ten król
uderzył w stół
wykrzyknął: Cóż to miało znaczyć?!
Tu soli brak!
A to jest znak -
Ktoś będzie musiał się tłumaczyć.

Padł blady strach,
bo w służby snach
król bardzo był przerażający,
gdy głodny był
lub smutny żył,
a także kiedy bywał śpiący.

Teraz ta sól
to straszny ból -
skończyły wszystkie się zapasy!
Co robić tu?
Myślało stu...
Trzeba go wysłać gdzieś na wczasy.

Na wczasach król
będzie miał sól,
a my zapasy wnet zrobimy.
Gdy wróci już,
po prostu – cóż -
znów solą go uszczęśliwimy!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz