Był sobie
król,
co lubił sól,
sól kazał sypać do wszystkiego.
Czy jadł, czy pił
czy chudł, czy tył
on nie chciał jeść nic niesłonego.
co lubił sól,
sól kazał sypać do wszystkiego.
Czy jadł, czy pił
czy chudł, czy tył
on nie chciał jeść nic niesłonego.
I raz ten
król
uderzył w stół
wykrzyknął: Cóż to miało znaczyć?!
Tu soli brak!
A to jest znak -
Ktoś będzie musiał się tłumaczyć.
uderzył w stół
wykrzyknął: Cóż to miało znaczyć?!
Tu soli brak!
A to jest znak -
Ktoś będzie musiał się tłumaczyć.
Padł blady
strach,
bo w służby snach
król bardzo był przerażający,
gdy głodny był
lub smutny żył,
a także kiedy bywał śpiący.
bo w służby snach
król bardzo był przerażający,
gdy głodny był
lub smutny żył,
a także kiedy bywał śpiący.
Teraz ta sól
to straszny ból -
skończyły wszystkie się zapasy!
Co robić tu?
Myślało stu...
Trzeba go wysłać gdzieś na wczasy.
to straszny ból -
skończyły wszystkie się zapasy!
Co robić tu?
Myślało stu...
Trzeba go wysłać gdzieś na wczasy.
Na wczasach
król
będzie miał sól,
a my zapasy wnet zrobimy.
Gdy wróci już,
będzie miał sól,
a my zapasy wnet zrobimy.
Gdy wróci już,
po prostu –
cóż -
znów solą go uszczęśliwimy!
znów solą go uszczęśliwimy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz