czwartek, 29 grudnia 2016

Mały Zdzisiek i czary.



Mały Zdzisiek, dzielny misio,
był zajęty bardzo dzisiaj,
musiał użyć trochę czarów,
żeby pozbyć się kataru.

Najpierw pił magiczny napój:
bardzo pyszny był on w smaku,
był w nim miodek i maliny
i cytryny odrobinę.

Potem Zdzisiek wlazł do łóżka,
przykrył kołdrą się, poduszką
i wygrzewał swe futerko
pod cieplutką kołderką.

Teraz Misio już nie kicha,
przez sen tylko błogo wzdycha;
by po czarach nabrać siły,
będą mu się bajki śniły.


Wierszyk był pisany kiedyś na konkurs. O misiach i czarach. 
Nagrodą w konkursie był miś. Mój dostał na imię właśnie Zdzisiek.





sobota, 24 grudnia 2016

Życzenia świąteczne.


Choć za oknem nie ma śniegu,
choć żyjemy w ciągłym biegu,
chociaż czasu wciąż brakuje,
każdy czasem źle się czuje…

Choć nie każdy dla nas miły,
praca nam odbiera siły,
święty spokój nam się marzy
troszkę się czujemy starzy…

Dzisiaj koniec marudzenia!
W dzień Bożego Narodzenia
smutki, żale na bok proszę–
bo życzenia dziś przynoszę.

Życzę wszystkim moc radości,
niech nikt na nic się nie złości.
Pod choinką paczki wielkiej,
pomyślności także wszelkiej,

zdrowia dla Was, Waszych bliskich
i spełnienia marzeń wszystkich.
Byście byli ciągle młodzi –
o to przecież w życiu chodzi!

wtorek, 20 grudnia 2016

Uparta chmurka.


Dziś będzie bajka o małej chmurce,
całkiem niedużej, młodziutkiej jeszcze,
co urodziła się tam, na górce
skąpanej w słońcu, polanej deszczem.

Chmurka malutka na razie była,
wiele nauki miała przed sobą.
Lecz wcale pilnie się nie uczyła.
Chciała od razu rządzić pogodą.

Niestety trudna jest to nauka
zwłaszcza dla kogoś bez doświadczenia,
co trzeba zrobić - wielka to sztuka,
by deszcz w śnieżycę się nie zamieniał?

Wiosną spłynęła z gór nad dolinkę,
chciała tam ciepłym deszczykiem kapać,
lecz pomyliła się odrobinkę:
deszcz spadł ze śniegiem, przymrozek złapał…

Wiosenny deszczyk wciąż nie wypływał,
chmurka pojęcia o nim nie miała,
dlatego w kwietniu grad czasem bywał
albo ulewa z nieba się lała.

Ciut przestraszyła się nasza chmurka,
postanowiła, że przestać trzeba;
szybko więc wyschły wszystkie podwórka,
słonko świeciło z czystego nieba.

Ciepło zrobiło się i zielono,
wiosna rozkwitła w lesie, na łące,
chmurka widokiem tym zachwycona
szlocha wzruszona nad każdym pączkiem.

Kiedyś ją słońce przepędzić chciało
(schować się przed nim nawet musiała)
lecz już nie była tą chmurką małą:
troszkę dorosła, troszkę zmądrzała.

Pod koniec maja bać się przestała,
została nawet małą złośnicą;
wyszła z ukrycia, trochę krzyczała
oj! – była burza nad okolicą...

Sprzeczki na niebie dość długo trwały:
burzowe noce, ranki pogodne,
lecz w czerwcu wreszcie się dogadały:
będą się zmieniać – tak jest wygodnie.

Wietrzyk urządził im losowanie;
wygrało słońce na większość lata.
Chmurka zaś miała czas na zwiedzanie
bardzo dużego, pięknego świata.

Widziała wiele w swojej podróży.
Świat tam na dole ciągle się zmieniał.
Czasem szlochała, bo czas się dłużył,
albo roniła łzy ze wzruszenia.

Wróciła w końcu zgodnie z umową,
grzecznie skłoniła się do słoneczka.
Lecz ono ma propozycję nową –
może kolejna długa wycieczka?

Zdenerwowała się chmurka wreszcie,
bardzo poczuła się oszukana.
Płakała długo rzęsistym deszczem,
w końcu zamilkła, lekko zdyszana.

Kiedy ucichła, nastała jesień,
słońce zakradło się znów podstępnie.
Och, jaki ciepły był cały wrzesień,
jak kolorowo było i pięknie!

Lecz nasza chmurka była już duża,
nie pozwoliła znów się przegonić.
Ostatnia wielce gwałtowna burza
i wreszcie mogła słońce wygonić!

Teraz pokaże jak jest wspaniała!
Będzie rządziła światem calutkim.
Wielką ulewą będzie padała,
a gdy się zmęczy – deszczem cieplutkim.

W grudniowy ranek, pochmurny, dżdżysty,
gdy znowu chciała las trochę zmoczyć,
deszcz stał się biały, zimny, puszysty!
Aż z przerażenia zamknęła oczy.

Bardzo się bała co teraz będzie,
że się rozsypie cała i zginie!
A śnieg puszysty sypał się wszędzie
i było biało – jak zwykle w zimie.

Chmurka tak bardzo się przestraszyła
że wciąż płakała śniegiem bielutkim;
znalazła słońce i przeprosiła.
W końcu zaczęły mijać jej smutki.

Jeszcze szlochała, bała się jeszcze,
chociaż słoneczko już mocniej grzało,
aż zapadała wiosennym deszczem.
Teraz już znacie historię całą.

I chociaż chmura dzielić się chciała
swym doświadczeniem i przygodami,
żadna jej chmurka nie posłuchała
z tych co powstały tuż nad górami.

Każda twierdziła, że to nie sztuka,
po co się uczyć gdy jest się młodą?
Och, szkoda czasu, nudna nauka!
Chciały od razu rządzić pogodą…







Bajkę o chmurce można znaleźć w książeczce pt. "Wierszowanki - przytulanki, czyli bajeczki nie tylko na dobranoc" wydanej nakładem Wydawnictwa Witanet.

Ilustracje do książki przygotował Robert Semik - to jedna z nich.