poniedziałek, 30 września 2019

Smog nad Tuchowem. List do Melaniusza.


Drogi Melaniuszu,                                    
                                    mam kłopot niemały –
wszystkie moje rymy gdzieś pouciekały,
myślę już od rana, ciągle kombinuję,
jakby Ci przekazać to, co właśnie czuję.

Chciałam Ci napisać o uciążliwości,
jaka w naszym mieście od niedawna gości,
chociaż niepozorna może się wydawać,
jednak to poważna i dość pilna sprawa.

Ty pamiętasz Tuchów jako miasto małe,
przytulne, przyjazne, niemal doskonałe;
wszędzie zapach kwiatów lub brzęczące pszczoły
i zdrowe dzieciaki pędzące do szkoły.

Mieliśmy powietrze czyste, bardzo świeże,
można było biegać, jeździć na rowerze,
spacerować długo po pięknych ulicach;
każdy kto przyjeżdżał, miastem się zachwycał.

Na długie przechadzki Ty także chadzałeś,
po tuchowskim Rynku, brzegiem rzeki Białej,
wśród mieszczańskich domów, obok kamieniczek;
znałeś zakamarki wszystkich tych uliczek.

Od tamtego czasu miasto się rozrosło,
przepiękne kościoły i budowle wzniosło,
mamy także klasztor i zabytków sporo;
jest tutaj bezpiecznie, nawet nocną porą.

Tuchów ciągle piękny, nie stracił urody;
naszego zmartwienia inne są powody,
bo miasto kochane, przez wielu cenione,
powietrze ma bardzo dziś zanieczyszczone.

Smog wisi nad miastem, a to jest niezdrowe;
co z tego, że wokół łąki kolorowe?
Ciężko się oddycha, dzieci nam chorują
i dorośli także fatalnie się czują.

A cóż to takiego ten smog nad miasteczkiem?
Zaraz Ci wyjaśnię, opowiem troszeczkę:
to takie zjawisko, gdy nasze powietrze
wymiesza się z dymem przy niewielkim wietrze.

Dym, zanieczyszczenia i spaliny wszelkie
niosą się w powietrzu, robią szkody wielkie,
zagrażają zdrowiu zwierząt oraz ludzi.
Żeby się go pozbyć, trzeba się natrudzić…

Bo wiesz, Melaniuszu – to my sprawiliśmy,
naszą okolicę zanieczyściliśmy;
tyle samochodów, fabryk i odpadów,
nie możemy teraz z nimi dojść do ładu…

Przyzwyczailiśmy się już do wygody,
znajdujemy ciągle kolejne powody,
aby nic nie zmieniać by siebie ratować,
bo ze złych nawyków ciężko zrezygnować.

Gdybyśmy do pracy poszli dzisiaj pieszo,
beztrosko, powoli, nigdzie się nie spiesząc,
lub chociaż na rower czasem się przesiedli,
z myślą o naturze nasze życie wiedli,

ogrzewając domy, nie palili śmieci,
nauczyli tego także nasze dzieci;
do specjalnych koszy wrzucali odpady
i przestali mówić, że nie damy rady…

Ty, jako zakonnik i wielki uczony,
filozof, bakałarz nauk wyzwolonych,
możesz nam powiedzieć, co zrobić z problemem,
by ratować Tuchów i tę piękną ziemię?

Jak zmobilizować wszystkie nasze siły,
by nasze działania wreszcie coś zmieniły,
żeby wciągać w płuca czyściutkie powietrze,
móc po łąkach biegać przy wiosennym wietrze?

Abyśmy przestali nareszcie chorować,
nie musieli w domach przed smogiem się chować
i zrozumiał każdy mieszkaniec Tuchowa,
że ważne są czyny, a nie puste słowa?

Wierzę, że się uda, choć to trudna sprawa;
musimy zrozumieć, że to nie zabawa;
to do nas należy przyszłość naszych dzieci.
Nad czystym miasteczkiem słońce jaśniej świeci!

Kończąc ten list krótki chciałabym Cię prosić,
abyś zechciał modły za swój Tuchów wznosić;
mieszkańcy się przecież cały czas starają
i jak tylko mogą o swe miasto dbają.

Dodaj nam otuchy, wiary oraz siły,
żeby te starania skutki odnosiły;
będziesz znowu dumny ze swego Tuchowa,
gdy smog będzie można między bajki schować.

Pozdrawiam Cię ciepło, na znak jakiś czekam;
wiem, że obserwujesz nas gdzieś tam, z daleka.
Liczę, że zrobimy coś wspólnie dla świata…
                                                Z poważaniem
                                                                  Twoja, na zawsze – Beata.
 List nagrodzony w VIII konkursie o statuetkę Sowy Tuchówki.

piątek, 27 września 2019

Ja i mój cień.


Jesień już, buty włóż,
na wędrówkę ze mną rusz,
plecak weź, kije też,
blisko zima, więc się spiesz.

Idę ja, za mną cień,
wędrujemy drugi dzień.
Wszędzie las, dużo gór,
tak idziemy pośród chmur.

Raz i dwa, cztery, pięć,
wędruj ze mną gdy masz chęć.
Górski szlak, nogi dwie,
gdzieś w schronisku spotkasz mnie.

A gdy noc, właź pod koc
i wspominaj wrażeń moc
jutro znów będzie dzień
pójdę ja, a ze mną cień.

niedziela, 22 września 2019

Ostatni dzień lata.


To dziś jest właśnie ta smutna data:
nadszedł ostatni piękny dzień lata…
Od jutra już w kalendarzu jesień,
niestety kończy się piękny wrzesień…

Lecz będzie pięknie też w październiku,
liści, kasztanów czeka bez liku,
by z nich cudowne rzeczy powstały
krótsze wieczory nam umilały.

Pewnie nadejdzie też babie lato,
i chociaż chłodniej będzie, lecz za to
będziemy jabłka jeść prosto z drzewa
i przy ognisku piosenki śpiewać.

Nie warto płakać – lato minęło
i coś innego się już zaczęło,
cieszmy się teraz piękną jesienią,
nim się kolory na biel zamienią.
Autorką ilustracji jest Ola Z.

piątek, 13 września 2019

Mysz w bucie.


Wlazła mysz do buta, świetnie się schowała,
w końcu jest nieduża – zmieściła się cała,
zniknęły i łapki, ogonek i uszy,
to świetna kryjówka, nigdzie się nie ruszy.

Jest tam tak przytulnie, ciepło i milutko,
deszcz tutaj nie pada, jest całkiem czyściutko,
w bucie sporo miejsca dla maleńkiej myszy,
posiedzi cichutko, nikt jej nie usłyszy.

Autorką ilustracji jest Agnieszka.