Stary domek, błoga cisza,
nikt o kłótniach tu nie słyszał,
aż tu nagle jakiś hałas -
ktoś nam chatkę zjeść się stara!
Postukałam lekko w belki,
na nic mój wysiłek wszelki,
nadal chrupie, trzeszczy nadal,
nawet gdy za oknem pada.
To korniki jedzą, jedzą,
gdzieś głęboko w drewnie siedzą.
Bo korniki jedzą, jedzą,
a korniki: Chrup!
Chciałam dać im z masłem bułki,
trochę cukru z drugiej półki,
one na to: Półkę chcemy!
Nic innego dziś nie zjemy!
Bardzo grzecznie je prosiłam,
żeby cisza wreszcie była,
chcę odpocząć, mam wakacje...
One właśnie żrą kolację...
To korniki jedzą, jedzą,
gdzieś głęboko w drewnie siedzą.
Bo korniki jedzą, jedzą,
a korniki: chrup!
Cóż stwierdziłam, nie ma rady,
z kornikami nie chcę zwady,
trzeba się dogadać z nimi,
w końcu to my u nich śpimy.
W starej chacie od tej pory
dwa koncerty są wieczorem:
najpierw gitarowe granie,
później długie w noc chrupanie.
Bo korniki jedzą, jedzą,
gdzieś głęboko w drewnie siedzą.
To korniki jedzą, jedzą,
ech, korniki: chrup!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz