Pewna mała gąska, troszkę zbuntowana,
była od dni kilku mocno zagniewana
wczoraj usłyszała jak ludzie gadają,
i się z głupich gęsi bardzo naśmiewają.
Gąskę rozzłościło to ludzkie gadanie
i chociaż dziecinne takie przezywanie,
być głupiutką gęsią ochoty nie miała,
jakim zostać ptakiem właśnie rozmyślała.
To jest bardzo proste - zmienię się w bociana,
stać na jednej nodze mogę już od rana,
będę łapać żaby, zjem je na kolację.
Tak, ogromna łąka. Tam to są atrakcje!
Stała przez godzinę, lecz zrezygnowała,
dłużej już po prostu nie wytrzymywała,
żaby są niedobre, stanie takie nudne:
Nie będę bocianem, bo to jest za trudne!
Zostanę jaskółką, będę spać pod dachem,
zwinną, smukłą, piękną, co fruwa z
rozmachem,
ach, cóż to za życie będzie pełne wrażeń!
Będę jak jaskółka, zaraz wam pokażę!
Niedługo stwierdziła, że nie o to
chodzi,
gniazdo za wysoko, szybki lot jej
szkodzi,
to nie dla niej życie, gąska już
wiedziała,
na to kim zostanie, nowy pomysł miała.
Prześlicznym dzięciołem, który w drzewo
stuka,
niedobrych szkodników on pod korą szuka.
To jest pożyteczne, mądre, pracowite,
dla malutkiej gąski będzie znakomite.
Usiadła na drzewie, okropnie wysoko,
z zadumą przymknęła jedno małe oko,
gdy stuknęła dziobem dość mocno, z
rozpędu...
Och, już nigdy więcej nie popełni błędu!
Siedziała pod drzewem z obolałą głową
uznała, że może jeszcze zostać sową.
Sowy są dość mądre, siedzą, pohukują,
śpią całymi dniami, a nocą polują.
Pierwszego poranka gdy się obudziła
uznała, że sową już zbyt długo była,
kto to widział żeby tak latać po nocy?
Wcale nic nie widać, kleją jej się oczy…
Coraz mniejszy wybór ale coś wymyśli,
tylko może jutro, dziś jeszcze się
wyśpi,
bardzo są męczące takie rozważania,
co jej pozostało do wypróbowania?
A może sokołem spostrzegawczym, dzikim,
drapieżnym i groźnym, nie liczącym z
nikim?
Takim, co szybuje na niebie wysoko,
wszyscy mu zazdroszczą sokolego wzroku.
Wzbiła się w powietrze i wypatrywała,
wielkie polowanie już rozpocząć chciała,
rzuciła się pędem prosto na polanę:
Jeśli zahamuję, kimś innym zostanę!
Chyba czas pomyśleć o kimś jeszcze
innym:
Spróbuję być strusiem szybkim, silnym,
zwinnym,
będę tylko biegać, z ziemią się nie
zderzę,
to nie będzie trudne, powiedzmy to
szczerze.
Biegała zbyt wolno na swych krótkich
nóżkach,
po piasku i trawie, i po polnych
dróżkach,
a kiedy wysiedzieć strusie jajo chciała,
było takie wielkie, że z niego
zjeżdżała.
Po tych wszystkich próbach wreszcie się
poddała,
żadnym innym ptakiem zostać nie umiała.
Bolała ją głowa, była niewyspana,
mdliło ją po żabach od samego rana...
Pozostanę gęsią - trochę głupią może,
ale wszelkich starań na pewno dołożę
by się wreszcie najeść i wyspać, jak
lubię.
Pobiegła na łąkę, teraz trawę skubie.
Zdjęcie: Piotr Maroszek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz