Dżordż, nasz kanarek lubił łakocie,
dostawał zwykle je przy sobocie,
wcinał ochoczo, ciasta okruszki,
i kukurydzę prościutko z puszki...
Jadał serniczek i konfitury...
Tak, był żarłokiem małym z natury,
lecz Emma bardzo Dżordża kochała
i pysznościami się dzielić chciała.
Nasz mały ptaszek, jak to kanarek,
nie grzeszył wcale zbytnim umiarem
i zjadał wszystko, co do okruszka,
wszystko trafiało prosto do brzuszka.
Wreszcie w słoneczną, miłą sobotę,
poczuł, że straszną ma dziś ochotę
na świeże pączki, jeszcze cieplutkie,
a w nich dżem z malin, taki słodziutki...
Wiedział, że Emma nie pożałuje
i słodkościami go poczęstuje,
przyniesie pączki oraz herbatkę,
będzie rozmawiać i szyć makatkę.
Nadeszła chwila, pączki na stole,
Dżordż już rozpoczął swoje swawole,
rzucił się na nie z wielkim zapałem,
pożarł natychmiast dwie porcje całe.
Tak był szczęśliwy i najedzony,
że nawet nie czuł się zawstydzony.
Nie wiedział jeszcze mały kanarek,
że srogą przyjdzie mu ponieść karę.
Humor na razie mu dopisywał,
przez długą chwilę się popisywał,
swoje piosenki śpiewał przepięknie,
nastroszył piórka, wdzięczył się
chętnie...
I nagle... zamilkł jak porażony,
jakoś się poczuł dziwnie zmęczony,
z sił opadł strasznie i się przewrócił,
tym właśnie Emmy uwagę zwrócił.
Ta wyciągnęła swą dłoń pomocną:
Mój drogi Dżordżu, trzymaj się mocno!
Twojemu zdrowiu coś dziś zagraża,
już pędzimy do weterynarza!
Złapała Emma torebkę w rękę,
chwyciła klatkę z małym pacjentem
i szybkim krokiem wprost do lecznicy,
pobiegła środkiem wąskiej ulicy.
Pan weterynarz ptaszka obejrzał,
jego słabości na wylot przejrzał,
po czym zarządził: Od dzisiaj dieta!
Nie będzie ptaszek jadał kotleta!
Żadnych ciasteczek, cóż to za moda?
Od dzisiaj ziarno i czysta woda!
To mały ptaszek a nie kolega -
jemu obżarstwo teraz dolega!
Emma się bardzo zdenerwowała,
krzywdy Dżordżowi zrobić nie chciała,
będzie go karmić tak, jak należy,
czy jej pan doktor na słowo wierzy?
Uwierzył doktor, uśmiech miał miły,
Dżordż w międzyczasie odzyskał siły.
Emma paczuszkę ziarna kupiła,
oj, wiele dzisiaj się nauczyła...
Już nie obżera się nasz kanarek,
dostaje czasem ziarenek parę,
które mu nawet bardzo smakują,
a dodatkowo zdrowia nie psują.
A po południu, w każdą sobotę,
Emma częstuje gości kompotem,
a Dżordż dostaje ziarenka maku,
które są zdrowe dla małych ptaków.
Ilustracje: Robert Semik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz