Dziś będzie bajka o
małej chmurce,
całkiem niedużej,
młodziutkiej jeszcze,
co urodziła się
tam, na górce
skąpanej w słońcu,
polanej deszczem.
Chmurka malutka na
razie była,
wiele nauki miała
przed sobą.
Lecz wcale pilnie
się nie uczyła.
Chciała od razu
rządzić pogodą.
Niestety trudna
jest to nauka
zwłaszcza dla kogoś
bez doświadczenia,
co trzeba zrobić -
wielka to sztuka,
by deszcz w
śnieżycę się nie zamieniał?
Wiosną spłynęła z
gór nad dolinkę,
chciała tam ciepłym
deszczykiem kapać,
lecz pomyliła się
odrobinkę:
deszcz spadł ze
śniegiem, przymrozek złapał…
Wiosenny deszczyk
wciąż nie wypływał,
chmurka pojęcia o
nim nie miała,
dlatego w kwietniu
grad czasem bywał
albo ulewa z nieba
się lała.
Ciut przestraszyła
się nasza chmurka,
postanowiła, że
przestać trzeba;
szybko więc wyschły
wszystkie podwórka,
słonko świeciło z
czystego nieba.
Ciepło zrobiło się
i zielono,
wiosna rozkwitła w
lesie, na łące,
chmurka widokiem
tym zachwycona
szlocha wzruszona
nad każdym pączkiem.
Kiedyś ją słońce
przepędzić chciało
(schować się przed
nim nawet musiała)
lecz już nie była
tą chmurką małą:
troszkę dorosła,
troszkę zmądrzała.
Pod koniec maja bać
się przestała,
została nawet małą
złośnicą;
wyszła z ukrycia,
trochę krzyczała
oj! – była burza
nad okolicą...
Sprzeczki na niebie
dość długo trwały:
burzowe noce, ranki
pogodne,
lecz w czerwcu
wreszcie się dogadały:
będą się zmieniać –
tak jest wygodnie.
Wietrzyk urządził
im losowanie;
wygrało słońce na
większość lata.
Chmurka zaś miała
czas na zwiedzanie
bardzo dużego,
pięknego świata.
Widziała wiele w
swojej podróży.
Świat tam na dole
ciągle się zmieniał.
Czasem szlochała,
bo czas się dłużył,
albo roniła łzy ze
wzruszenia.
Wróciła w końcu
zgodnie z umową,
grzecznie skłoniła
się do słoneczka.
Lecz ono ma
propozycję nową –
może kolejna długa
wycieczka?
Zdenerwowała się
chmurka wreszcie,
bardzo poczuła się
oszukana.
Płakała długo
rzęsistym deszczem,
w końcu zamilkła,
lekko zdyszana.
Kiedy ucichła,
nastała jesień,
słońce zakradło się
znów podstępnie.
Och, jaki ciepły
był cały wrzesień,
jak kolorowo było i
pięknie!
Lecz nasza chmurka
była już duża,
nie pozwoliła znów
się przegonić.
Ostatnia wielce
gwałtowna burza
i wreszcie mogła
słońce wygonić!
Teraz pokaże jak
jest wspaniała!
Będzie rządziła
światem calutkim.
Wielką ulewą będzie
padała,
a gdy się zmęczy –
deszczem cieplutkim.
W grudniowy ranek,
pochmurny, dżdżysty,
gdy znowu chciała
las trochę zmoczyć,
deszcz stał się
biały, zimny, puszysty!
Aż z przerażenia
zamknęła oczy.
Bardzo się bała co
teraz będzie,
że się rozsypie
cała i zginie!
A śnieg puszysty
sypał się wszędzie
i było biało – jak
zwykle w zimie.
Chmurka tak bardzo
się przestraszyła
że wciąż płakała
śniegiem bielutkim;
znalazła słońce i
przeprosiła.
W końcu zaczęły
mijać jej smutki.
Jeszcze szlochała,
bała się jeszcze,
chociaż słoneczko
już mocniej grzało,
aż zapadała
wiosennym deszczem.
Teraz już znacie
historię całą.
I chociaż chmura
dzielić się chciała
swym doświadczeniem
i przygodami,
żadna jej chmurka
nie posłuchała
z tych co powstały
tuż nad górami.
Każda twierdziła,
że to nie sztuka,
po co się uczyć gdy
jest się młodą?
Och, szkoda czasu,
nudna nauka!
Chciały od razu
rządzić pogodą…
Bajkę o chmurce można znaleźć w książeczce pt. "Wierszowanki
- przytulanki, czyli bajeczki nie tylko na dobranoc" wydanej nakładem
Wydawnictwa Witanet.
Ilustracje do książki przygotował Robert Semik - to jedna z nich.
Książeczka "Wierszowanki-przytulanki..." jest pełna ciepłych, optymistycznych i bardzo przyjemnych bajeczek, przy których miło spędzamy czas.
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że bajki się podobają.
Usuń