Wracam do domu strasznie zmęczony,
chcę się przytulić szybko do żony,
zjeść podwieczorek, albo kolację,
potem „erpegi” – to jak wakacje…
Wchodzę do kuchni i parzę kawę,
myślę o sesji – będzie ciekawie…
Do kawy cztery kostki wpadają,
które osłodzić mój napój mają.
Przypadkiem wpadły czarne „warriory”
i mogło zdarzyć się wszystko! Sorry!
Wypiłbym kawę – pozamiatane!
Kości zabiły by mnie nad ranem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz