wtorek, 24 lipca 2018

Prawdziwa katastrofa.


Katastrofa przyszła dziś niespodziewanie,
gdy mierzyłam swoje wiosenne ubranie,
spodnie i bluzeczkę, żakiecik w komplecie…
Wszystko jest za ciasne! Nie wejdę w to przecież!

Próbowałam wciągnąć tu i ówdzie brzuszek,
żeby nie wyglądać jak mały pączuszek,
lecz na nic starania ani mój wysiłek,
nie założę przecież sukienki na siłę!

Miałam elegancka być oraz wytworna,
a wyglądam jak jakaś maszkara potworna…
jak ja się pokażę na ważnym bankiecie,
gdy przez fałdki, wałki, kiecka mnie wciąż gniecie?

Katastrofa! Klęska! Prawie koniec świata!
Wolałabym chyba być strasznie pryszczata.
Muszę na zakupy pójść natychmiast, zaraz
i o większe ciuszki szybko się postarać.

Gdy szczęście dopisze, to zdążę na czwartek,
Jak dobrze, że sklepy dziś dłużej otwarte!
Popędzę szybciutko przez wstrętne roztopy,
żeby na bankiecie nie zaliczyć wtopy.


Obrazek z archiwów autorstwa AB.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz