wtorek, 18 października 2016

Żołędziowy Żuczek i jabłkowy Jeżyk.


Na krzaczku żył Żuczek co lubił żołędzie,
żołędzi tych szukał on zawsze i wszędzie;
po chaszczach się skradał, buszował po rżysku
(zabłądził raz nawet na pewnym ściernisku...)
Wciąż żądny żołędzi dotarł aż do Zgierza,
żołędzi nie znalazł, za to spotkał Jeża.

Jeż szukał uważnie czerwonych jabłuszek,
by zimą nie burczał jego pusty brzuszek;
jabłuszka pożywne, soczyste, rumiane
Jeż jadał na obiad, kolację, śniadanie.
Tłuściutkie dżdżownice patrzyły z zachwytem
na jabłka przez Jeża starannie ukryte...

Gdy Jeż spostrzegł Żuczka, łapką mu pomachał,
Żuczek się uśmiechnął, podejść się nie wahał;
Zaczęli rozmawiać i po krótkiej chwili
każdy z nich już wiedział, że się polubili,
Żuczek więc zamieszkał w pobliżu Jeżyka –
przed nim drzwi w swym domku nigdy nie zamyka.

Od tej chwili zawsze sobie pomagają:
żołędzie i jabłka wspólnie już zbierają.
Żuczek z tych żołędzi buduje wieżyczki,
a pestki z jabłuszek służą mu za drzwiczki.
Jeż nie tylko głodny nie bywa już wcale;
wraz z Żuczkiem urządza często huczne bale.

Na tych balach bawią się wszyscy do świtu,
mnóstwo jest radości, mnóstwo też zachwytów,
nikt nie śmie się nudzić, każdy się uśmiecha –
bo bal u przyjaciół to wielka uciecha!
Miło czuć się przecież gościem honorowym.
(któż nie lubi myśleć, że jest wyjątkowy?)

Należy pamiętać – jabłka i żołędzie
nietrudno jest znaleźć, rosną prawie wszędzie,
a mogą być kluczem do wielkiej przygody,
nie tylko w pogodne soboty i środy.
Żołędziowy Żuczek i z jabłkami Jeżyk
Istnieją naprawdę – trzeba w to uwierzyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz