czwartek, 1 czerwca 2017

Mrównik – radiowiec (rozgrzewka buzi i języka).



Chcę żebyście dzisiaj poznali mrównika,
zwierzę wyjątkowe i zabawne trochę,
domem jego piękna i ciepła Afryka,
a on sam jest wielkim leniuchem i śpiochem.

Tak przynajmniej było w rodzinie mrówników,
aż do chwili przyjścia na świat Euzebiusza,
norkę swoją mieli gdzieś tam, na Równiku,
każdy mrównik nocą na wyprawę ruszał.

Nocą, bo to pora jest najlepsza właśnie,
by się dobrze najeść mrówek i termitów,
kiedy tylko słonko schowa się i zaśnie,
to można ucztować do bladego świtu.

Nasz Euzebiusz jednak był troszeczkę inny
owszem, bardzo lubił rodzinne wyprawy,
lecz gdy wszyscy spali, on nie czuł się winny
i załatwiał swoje, całkiem inne sprawy.

Chciał czymś się wyróżnić, nie tylko polować,
spełniać swe marzenia, dotąd całkiem skryte.
Życie szybko mija, on nie chciał żałować,
więc  zaczął się bawić z ogromnym zachwytem.

Największym marzeniem naszego mrównika,
było zostać znanym spikerem radiowym,
pracować z zapałem tam, gdzie gra muzyka,
co dzień opowiadać o czymś całkiem nowym.

Zaczął często ćwiczyć, by dojść do perfekcji,
głos chciał mieć donośny i zdecydowany,
był bardzo sumienny, nie opuszczał lekcji,
nie bywał znudzony ani też zaspany.

Na początku trzeba rozluźnić swe ciało -
głos nie będzie ładny gdy jesteś napięty,
trzeba stanąć prosto, wznieść ręce pomału,
potem je opuścić i być uśmiechniętym.

Teraz skłony głowy: do przodu, na boki,
delikatne ruchy, także dookoła,
potem trzęsąc ciałem, wykonać podskoki,
nawet coś głupiego do siebie zwołać.

Gdy się skacze, można rękami potrząsać,
rozluźnionym całkiem, jak człowiek pierwotny,
tak aby się z napięć troszkę pootrząsać,
i by przestać wreszcie być takim markotnym.

Mrównik słuchał porad uprzejmych kolegów,
którzy trochę większe doświadczenie mieli,
choć nie mieli czasu, żyli w ciągłym biegu,
lecz Euzebiuszowi bardzo pomóc chcieli:

Odpocznij przez chwilę, weź oddech głęboki,
unieś w górę ręce i ssssss-ycz na wydechu,
możesz zamknąć oczy, kołysz się na boki,
zrób to kilka razy: wolno, bez pośpiechu.

Gdy się rozluźniłeś, buzię rozgrzejemy,
skup się teraz proszę, bo to ważna sprawa,
najpierw swoją żuchwę chwilę masujemy,
a potem zaczyna się niezła zabawa...

Musisz mocno wypchnąć policzek językiem,
z początku powoli, coraz szybciej potem,
tobie trochę prościej, bo jesteś mrównikiem,
lecz także dla innych nie będzie kłopotem.

Teraz swym jęzorem obliż własne usta,
kiedy są zamknięte, dokładnie, od środka,
potem otwórz paszczę – zważ, by była pusta –
znów obliż dokładnie, jakby była słodka.

Że jesteś konikiem spróbuj poudawać:
klik-klak jak kopytka - ponaśladuj chwilę,
Prawda, że to całkiem udana zabawa?
A już ważnej pracy jest za nami tyle.

Kolejne zadanie to jest dzióbek ładny,
zrób nim kilka ruchów i w lewo, i w prawo.
Cały czas pamiętaj - musisz być dokładny,
już po kilku ruchach będziesz ćwiczył z wprawą.

Czas na głupią minę – wyszczerz wszystkie zęby,
uśmiechnij się szczerze i usta rozciągnij,
potem znowu dzióbek zrób ze swojej gęby,
dzióbkiem w prawo, w lewo, wyraźnie przeciągnij.

I na zakończenie możesz parsknąć sobie,
niech powietrze ruszy twoimi wargami,
może nie słyszałeś o takim sposobie,
lecz ono rozluźnia między zadaniami.

Euzebiusz uwielbiał te wszystkie ćwiczenia,
starał się ogromnie, bardzo ciężko ćwiczył.
Z każdym dniem kolejnym jego głos się zmieniał,
był coraz piękniejszy – na to właśnie liczył.

Wiedział, że niedługo już będzie gotowy,
i jego marzenia spełnią się na szybciutko,
będzie miał głęboki, miękki głos radiowy,
wreszcie poprowadzi audycję króciutką.

Autorem ilustracji jest Julia Witas.
Bajka powstała specjalnie dla megaglos.com, jako pierwsza część rozgrzewki aparatu mowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz