poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Mrównik radiowiec (rozgrzewka głosu).



Wszyscy już poznali miłego mrównika,
który miał na życie pomysł całkiem inny
i choć na świat przyszedł w pobliżu Równika,
nie chciał podtrzymywać tradycji rodzinnych.

By spełnić marzenia bardzo ciężko ćwiczył, 
codziennie choć chwilkę nad głosem pracował,
będzie kiedyś znany – na to bardzo liczył,
dlatego co rano zaczynał od nowa.

Język oraz buzię już rozgrzewać umiał,
przyszedł czas na inne istotne ćwiczenia,
jak ważne rozgrzanie głosu jest rozumiał,
żeby ten na lepsze cały czas się zmieniał.

Aby głos swój rozgrzać, to pamiętać trzeba:
nie robi się tego tuż po przebudzeniu,
można zjeść śniadanie, choćby kromkę chleba,
potem zacząć ćwiczyć, chwilkę po jedzeniu.

Na początku będą ćwiczenia oddechu,
wdechy i wydechy – niech działa przepona,
proszę nie zapomnieć  o ciepłym uśmiechu,
przy wdechach jest dobrze by unieść ramiona.

Na pewno rozbawi was drugie ćwiczenie,
Euzebiusz go lubi, nie jest wcale trudne,
weź wdech dość głęboki i udaj syczenie, 
sycz długo, przeciągle – to nie będzie nudne.

Potem posycz jeszcze ale już z przerwami,
(mówi się staccato, brzmi dość egzotycznie),
używaj przepony i baw się ustami,
głos ci się rozgrzeje przy tym fantastycznie.

Pracujemy dalej - teraz będzie głośniej,
murmurando mrucząc jeden ton utrzymuj:
MA ME MI MO MU MU - wymawiaj donośnie,
łącz głoski dowolnie, jeśli chcesz, to rymuj.

Liter w alfabecie jest na szczęście sporo,
nie braknie ci zatem sylab do zabawy,
kolejność zależy od twego wyboru,
nie będziesz się nudzić i dojdziesz do wprawy.

Gdy ci ciągle mało, ćwicz wprawki-głupawki,
zaczynasz powoli i bardzo wyraźnie,
mam nadzieję, że tu nie dostaniesz czkawki,
nie traktuj tych ćwiczeń śmiertelnie poważnie.

Euzebiusz wciąż ćwiczył, głos swój doskonalił,
był w tym coraz lepszy, nigdy nie miał dosyć,
wszystkie te zadania tak sobie utrwalił,
uwielbiał wydawać te śmieszne odgłosy.

Z pokoju mrównika  wciąż słychać mruczenie,        
up-po, up-pu, dro-om – jeśli kiepsko sypiał,
czy to dzień, czy w nocy: druum i bab-bo, be-nie,
każdy śmieszny zlepek sylab chętnie chwytał.

Wiedział, że jeżeli głosem chce pracować,
to konieczne będą codzienne ćwiczenia,
nawet gdy jest ciężko, to musi próbować,
a głos coraz bardziej będzie mu się zmieniał.

Ilustracja już się pojawiła, ale jak mogłabym jej nie przypomnieć? Jej Autorką jest Julia Witas.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz