Ja czekolady raczej nie jadam,
ona się w biodrach lubi odkładać…
zwykle unikam, zwykle odmawiam,
na zdrową żywność na co dzień stawiam…
Lecz gdy się COOL’ki pojawią w domu,
to nie ma siły – nie dam nikomu!
Raczę się smakiem i rozkosz czuję,
kiedy słodkości te pałaszuję.
No bo z COOL’kami życie jest cudne,
żadne problemy nie są zbyt trudne,
słońce wychodzi do mnie zza chmury,
mogę zdobywać najwyższe góry!
Kiedy mi smutno – snuję marzenia,
gdy czekolada w przysmak się zmienia…
Słodkie nadzienie, wokół kakao,
wszystko to tworzy COOL’kę wspaniałą.
Gdy ktoś mi radość zamierza sprawić,
to właśnie COOL’ki w szafce zostawi.
A wtedy biada całej mej diecie…
Spyta ktoś czemu? Cóż, sami wiecie…
Zamykam oczy, słoik otwieram,
i powolutku COOL’ki wybieram:
róża z jogurtem czy karmel z solą?
Który smak wygra z mą silną wolą?...
Och nie jest łatwo – opcji jest wiele:
kokos-ananas, orzech z karmelem,
nawet malina jest z mascarpone…
Trudno mi wybrać te ulubione!