niedziela, 30 kwietnia 2017

Fryzjer czarodziej.



Drogie dzieci, coś wam powiem
gdy bałagan ma na głowie
każda dama wie - nadzieja
iść do pana czarodzieja.

Najpierw za telefon chwyta,
czy przyjść może? - grzecznie pyta
potem pędzi – tak się spieszy,
bo wizyta tak ją cieszy.

Zastanawia się, co zmienić,
jak oblicze swe odmienić,
żeby każdy w okolicy
jej fryzurą się zachwycił.

Chce być czarna, może ruda? -
tutaj wszystko dziś się uda;
a do tego piękne fale,
by zaszaleć w karnawale?...

Zaraz, zaraz – myśli dama
już nie będę taka sama,
muszę to przemyśleć chwilę,
bo co będzie gdy się mylę?...

Może lepsze będą loki,
czy też modne są dziś koki?
Albo włosy całkiem krótkie?
Może je faktycznie utnę?...

Pan czarodziej się przygląda,
wprawnym okiem włos ogląda;
wie co zrobić, by ta pani
była damą nad damami.

Rach-ciach za nożyczki chwyta,
tu o zdrówko ją zapyta,
lub o pracy z nią pogada,
coś o sobie opowiada...

Już kolory się zmieniają,
długie włosy uciekają...
Pewnym ruchem włos układa
(ciągle coś jej opowiada...)

Dama patrzy zachwycona:
czy to ona czy nie ona?
Teraz jest już prawie pewna:
był kopciuszek, jest królewna!

Ach prawdziwy to czarodziej
zna na włosach się, na modzie;
skarb prawdziwy trzeba przyznać
(dama chciała mu to wyznać...)

Podobieństwo ktoś odnalazł?
coś wam zdradzę tutaj zaraz,
znam jednego czarodzieja,
też do niego się wybieram...


Autorem ilustracji jest Julia Witas.
 

środa, 26 kwietnia 2017

Miły rejs.



Bardzo ładna jest pogoda
i spokojna w morzu woda,
razem z tatą mały Krzysio,
będzie łódką pływał dzisiaj.

Łódką się przyjemnie pływa, 
woda całą nudę zmywa,
wiatr we włosach, małe fale,
precz znikają wszystkie żale.

Gdy się z wodą zakumplujesz,
to zmęczenia nie poczujesz,
będziesz pływać chciał codziennie -
tak jest miło i przyjemnie.

Krzysio z tatą więc pływają,
uśmiechnięte buzie mają,
wspólną cieszą się przygodą;
miło spędzać czas nad wodą!

czwartek, 20 kwietnia 2017

Planszówki w pociągu.



Nieduża dziewczynka do pociągu wsiadła,
z ogromnym plecakiem, pod oknem usiadła,
jechała wraz z mamą do babci, na wczasy,
odpocząć od miasta tam gdzie góry, lasy.

Droga przed nią długa i niezbyt ciekawa,
do babci daleko, bardzo przykra sprawa,
dziewczynka zabrała i lalę, i misia,
może się nie będzie z nimi nudzić dzisiaj?

Wsiadł też do pociągu chłopiec z torbą wielką,
 w tej torbie przewoził dość spore pudełko,
tata miał walizkę i inne bagaże,
oni też jechali na letnie wojaże.

Ledwo pociąg ruszył, dziewczynka ziewnęła,
misia oraz lalkę na kolana wzięła,
zerknęła na chłopca znudzona troszeczkę,
spróbuje się zdrzemnąć, chociaż przez chwileczkę.

Chłopiec za to szybko pudło rozpakował,
wyjął planszę, pionki, wszystko przygotował,
znalazł kostki, karty, instrukcję przeczytał
i czy chce z nim zagrać - dziewczynkę zapytał.

Dziewczynka niechętnie odłożyła lalę,
co to gry planszowe nie wiedziała wcale.
Chłopiec jej wyjaśniał powoli, poważnie,
a ona słuchała go bardzo uważnie.

Koniec tłumaczenia, czas zacząć zabawę!
Ach, jakież to granie jest bardzo ciekawe!
Czas im szybko minął, podróż była miła
tak ją bardzo pięknie wspólna gra zmieniła.

Dzieci całą drogę  zajęte, skupione,
nie były tą jazdą zupełnie zmęczone,
nie chciały wysiadać kiedy dojechały,
przy rozstaniu długo do siebie machały.

Morał jest z bajeczki chyba oczywisty
i jasny dla fanów gier planszowych wszystkich.
Zawsze miej ze sobą grę, choćby niedużą,
a nie będziesz nigdy zmęczony podróżą.

Bądź jak mały chłopiec, zagadaj sąsiada,
zapytaj czy zagra , czy z tobą pogada,
gry zbliżają ludzi i lubi je wielu,
nieważne gdzie jesteś w pociągu, w fotelu...

Jeśli masz planszówkę ze sobą w podróży,
to czas ci na pewno nie będzie się dłużył,
droga szybko minie, poznasz nowych ludzi,
i na pewno nie będziesz się w pociągu nudził.


piątek, 14 kwietnia 2017

Wielkanocne przygotowania pewnego artysty.


Żył sobie artysta w ruchliwej stolicy,
miał swoją pracownię w bogatej dzielnicy,
jego prace były dość ekstrawaganckie,
zdobiły salony bardzo eleganckie.

Zwykle tworzył rzeźby przedziwnych zwierzaków:
pierzastych jaszczurek  i z uszami ptaków,
żółwi na dwóch łapach, pływających kotów,
każde połączenie był wyrzeźbić gotów.

Wszystkie jego dzieła ludzie uwielbiali,
cokolwiek wyrzeźbił - chętnie kupowali,
był bardzo bogaty, miał spory majątek,
urządzał wystawne kolacje co piątek.

Ludzie go lubili, damy podziwiały,
w jego towarzystwie ciągle chichotały,
choć był dosyć szczupły i w szpic nosił bródkę,
miał dość długie ręce i spodnie przykrótkie.

Bardzo często nosił dwie różne skarpety,
czasem zapominał szalika niestety,
miał piękne koszule i buty ze skóry
i nigdy, przenigdy nie bywał ponury.

Zbliżały się święta, więc w ramach rozrywki,
postanowił zrobić mały żarcik wszystkim,
i stworzył pisanki dość niespotykane,
miały różne kształty, były malowane.

Jaki kształt ma jajo, to rzecz oczywista,
lecz o nim zapomnieć chciał ten nasz artysta,
nowoczesne jajka całkiem inne były
od razu uwagę na siebie zwróciły.

Miały różne formy wręcz zaskakujące,
niektóre sześcienne, płaskie, falujące,
były piramidy, walce, stożki, rurki,
gładkie, chropowate, czasem miały dziurki.

Ludzie, łatwo zgadnąć, byli zachwyceni,
jak młody artysta tradycję odmienił,
pisanki zostały natychmiast sprzedane,
przez wszystkich klientów bardzo podziwiane.

Artysta odetchnął, w pracowni posprzątał,
całe popołudnie dość mocno się krzątał,
do świąt pozostało czasu bardzo mało,
jemu przygotowań troszeczkę zostało.

Gdy wrócił do domu i założył kapcie,
zaprosił do siebie swą kochaną babcię,
usiedli przy stole w kuchence przytulnej,
i zgodnie zabrali się do pracy wspólnej.

Babcia nauczyła kochanego wnuka
jak robić pisanki, choć to trudna sztuka,
barwili skorupki i wzorki drapali,
na mnóstwo sposobów jajka ozdabiali.

Nasz miły artysta w sobotni poranek,
miał gotowy koszyk przepięknych pisanek.
I niech sobie ludzie kochają nowości,
on właśnie z tradycji ma wiele radości.