Strony

Tematy bajek i wierszyków

niedziela, 24 listopada 2024

Świt.

Dzień dobry wszystkim! Otwórzcie oczka!
Kończy się wreszcie deszczowa nocka.
Czas zacząć działać, z życiem się zmierzyć,
w dobre prognozy na dziś uwierzyć.

Bo o poranku, gdy słońce wstaje,
świat bardzo piękny znów się wydaje:
świergoczą ptaki i drzemią koty,
świt się już budzi różowo – złoty.

Kiedy o brzasku idę przez miasto
patrzę, jak wolno latarnie gasną,
zaspani ludzie do pracy pędzą:
jedni się spieszą, a inni zrzędzą…

Co nas miłego dziś spotkać może?
Czy świat w różowym będzie kolorze?
Czy raczej szary, smutny, ponury?
Zaświeci słońce? Nadciągną chmury?

Ty decydujesz, co się wydarzy.
Czy coś miłego dziś się przydarzy?
Czy ciężka szarość zasnuje niebo?
A może spotka cię coś dobrego?

Jutro znów wstanę nim słońce wzejdzie.
Gdy świt różowy cicho nadejdzie
już będę czekać na dobre chwile,
pełna nadziei w ulicznym pyle. 


Ilustracja wygenerowana przez AI (Canva).

poniedziałek, 11 listopada 2024

Niepodległość. Piosenka.

Choć różnimy się od siebie,
jesteś mym kolegą.
Czasem nie rozumiem ciebie,
ale co w tym złego?

Chcemy bawić się tak samo,
uczyć się – koniecznie!
Chcemy mówić tato, mamo
i czuć się bezpiecznie.

    Niepodległość – dla mnie i dla ciebie.
Niepodległość – byśmy mieli siebie.
Niepodległość – jak to pięknie brzmi!
Niepodległość – to wolności drzwi!

Mamy tutaj swe rodziny
i tradycje swoje,
różne święta obchodzimy.
Czasami się boję.

Bo gdzieś tam jest ma ojczyzna,
bardzo za nią tęsknię.
Muszę się do czegoś przyznać –
Och! Jak tam jest pięknie!

Niepodległość – dla mnie i dla ciebie.
Niepodległość – byśmy mieli siebie.
Niepodległość – jak to pięknie brzmi!
Niepodległość – to wolności drzwi!

Kraj twój uczę się szanować,
poznaję zwyczaje,
chcę byś mnie zaakceptował -
w końcu tu zostaję.

Żyjmy w zgodzie blisko siebie,
bo po co się kłócić,
ja szanuję kraj twój, ciebie,
i nie mam gdzie wrócić.

Chcę tu mieszkać, żyć szczęśliwie
i mieć swoje plany.
Prawda, że to jest możliwe?
Czuję się kochany.

Niepodległość – dla mnie i dla ciebie.
Niepodległość – byśmy mieli siebie.
Niepodległość – jak to pięknie brzmi!
Niepodległość – to wolności drzwi!



Lodówka.

Na tę katastrofę nic nie wskazywało:

kończył się październik, czasu było mało.

Nic nadzwyczajnego: mnóstwo pracy w biurze,

klienci, terminy, sprawy małe, duże…

 

Od świtu do nocy pędzi moje życie.

Mimo to – o dziwo – mam się znakomicie.

Nie chudnę, nie tyję, nawet nie choruję,

czasami wieczorem tylko senność czuję.

 

Końcem października, jak już wspominałam,

bardzo pracowicie swoje dni spędzałam,

tęsknie wypatrując wolnego dnia w domu,

bym mogła się w oczy nie rzucać nikomu…

 

I gdy wreszcie nadszedł ten dzień wymarzony,

taki wyczekany, piękny i wyśniony,

otworzyłam w końcu swe oczy zaspane.

Pomyślałam: Teraz zajmę się śniadaniem”.

 

Leżę tak i myślę, na co mam ochotę:

jajecznica z boczkiem? Może grzanki złote?

Sałateczka z fetą? Gofry… Ach, rozpusta!

I nagle pojmuję… Sh…t! Lodówka PUSTA!

 

Blady strach mnie zmroził, kiedy zrozumiałam,

że cokolwiek kupić wczoraj zapomniałam!

W lodówce zostało tylko blade światło.

Przede mną dzień wolny. Cóż, nie będzie łatwo…

 

Sklepy dziś nieczynne, knajpki też zamknięte.

Został słoik dżemu. Do picia mam miętę…

Na szczęście dla kota jest ostatnia puszka –

on by nie darował mi pustego brzuszka.

 

Miało być tak pięknie, wyszło – cóż, dość licho.

Póki co, pod kocem zakopię się cicho,

może pośpię jeszcze, przeczekać spróbuję?

Przecież wcale głodna jeszcze się nie czuję…

 

Potem zrobię kawę, cóż pewnie bez mleka…

Do końca wolnego dnia jakoś doczekam…

Morał z tej historii troszeczkę mnie wzburzył:

Wolne mi po prostu zupełnie nie służy…

 

Ilustracja: Canva



Muchomor.

Czerwony kapelusz, na nim kropki białe
rośnie sobie w lesie. Tam mieszka – na stałe.
Wygląda prześlicznie, ale go nie zrywaj.
Stań obok i popatrz, jeśli chcesz – podziwiaj.